«Русский мир»
в одному фото. pic.twitter.com/2sLUgXSvK0
.
Na początek przypominany wiele wyjaśniający fragment znanej książki o. Walentyna Biriukowa -”Na tej ziemi uczymy się tylko żyć”:
str. 99 – 100
“diabeł nienawidzi naszej wiary i znajduje różne chytre ścieżki, żeby nas zmylić, posiać wątpliwości, a niewiele brakuje, by uczynić nas też swoimi niewolnikami. I mnie ta próba nie ominęła.
Na początku lat pięćdziesiątych, kiedy urodzili się moi synowie, zachorowałem. Miałem dotkliwe zakrzepy żył w nodze, a od operacji się wymówiłem – postanowiłem wytrzymać. Z powodu choroby mogłem się poruszać tylko o kulach. Trzeba było porzucić pracę sprzedawcy i zająć się fotografią – obciążenie pracą było tam o wiele mniejsze. Przeprowadziłem się wtedy z rodziną do wsi Togur. Tam pracowałem w zakładzie fotograficznym i śpiewałem w chórze cerkiewnym. Oczywiście byli tacy, którzy się ze mnie śmiali. Przyszedł taki trudny moment, kiedy nawet bliscy przyjaciele zaczęli mi dokuczać:
- Cha, cha, cha! On stawia świeczki, modli się do Boga! Widzieliście, nawet wódeczki nie pije, tylko cerkiewne wino!
No i mówili różne takie rzeczy. Niby to nie było dla mnie straszne, ale jednak diabelski pomysł przyszedł mi do głowy. Kiedyś wieczorem pomodliłem się przed ikoną i powiedziałem tak:
- Wszechmogący Boże! Ja chyba już nie będę chodzić do cerkwi, będę się modlić w domu.Takie oświadczenie wygłosiłem przed ikoną przed Bogiem. Po czym położyłem się spać.
Na początku lat pięćdziesiątych, kiedy urodzili się moi synowie, zachorowałem. Miałem dotkliwe zakrzepy żył w nodze, a od operacji się wymówiłem – postanowiłem wytrzymać. Z powodu choroby mogłem się poruszać tylko o kulach. Trzeba było porzucić pracę sprzedawcy i zająć się fotografią – obciążenie pracą było tam o wiele mniejsze. Przeprowadziłem się wtedy z rodziną do wsi Togur. Tam pracowałem w zakładzie fotograficznym i śpiewałem w chórze cerkiewnym. Oczywiście byli tacy, którzy się ze mnie śmiali. Przyszedł taki trudny moment, kiedy nawet bliscy przyjaciele zaczęli mi dokuczać:
- Cha, cha, cha! On stawia świeczki, modli się do Boga! Widzieliście, nawet wódeczki nie pije, tylko cerkiewne wino!
No i mówili różne takie rzeczy. Niby to nie było dla mnie straszne, ale jednak diabelski pomysł przyszedł mi do głowy. Kiedyś wieczorem pomodliłem się przed ikoną i powiedziałem tak:
- Wszechmogący Boże! Ja chyba już nie będę chodzić do cerkwi, będę się modlić w domu.Takie oświadczenie wygłosiłem przed ikoną przed Bogiem. Po czym położyłem się spać.
I co powiecie? Widzę we śnie – idę, zbieram jagody, potem trafiłem do lasu cedrowego. Jakieś dzieciaki biegają koło mnie. Mówię do nich:
- Chodźmy zbierać orzeszki, patrzcie jak ich tu dużo!
Zrobiłem tylko kilka kroków – a na wschodzie uderzył piorun, potem drugi, trzeci! I ten las zapalił się jak proch. Podniosłem ręce i zawołałem:
- Boże, ratuj nas! Wybacz nam, co mamy robić?
A z góry usłyszałem głos, potężny jak grom:
- Módlcie się! Tak płonąć będzie ziemia, ze wschodu na zachód, z północy na południe. Módlcie się!
I po raz trzeci zabrzmiało, już ciszej, spokojniej i łagodniej:
-Módlcie się…
A ja ciągle krzyczę i cały drżę. Ile czasu trwało to widzenie, nie wiem – ale zbudziłem się zlany potem, nawet koszula była zupełnie mokra. Okropnie się przestraszyłem. Padłem na kolana przed ikonami i z głębi serca zawołałem:
- Boże! Boże! Będę, będę chodzić do cerkwi! Zawsze będę
chodzić, żeby nie wiem, co się działo!
No, a potem postanowiłem poświęcić Bogu życie. Wyświęcono mnie na diakona, a w 1976 roku w Taszkiencie – na kapłana.”
- Chodźmy zbierać orzeszki, patrzcie jak ich tu dużo!
Zrobiłem tylko kilka kroków – a na wschodzie uderzył piorun, potem drugi, trzeci! I ten las zapalił się jak proch. Podniosłem ręce i zawołałem:
- Boże, ratuj nas! Wybacz nam, co mamy robić?
A z góry usłyszałem głos, potężny jak grom:
- Módlcie się! Tak płonąć będzie ziemia, ze wschodu na zachód, z północy na południe. Módlcie się!
I po raz trzeci zabrzmiało, już ciszej, spokojniej i łagodniej:
-Módlcie się…
A ja ciągle krzyczę i cały drżę. Ile czasu trwało to widzenie, nie wiem – ale zbudziłem się zlany potem, nawet koszula była zupełnie mokra. Okropnie się przestraszyłem. Padłem na kolana przed ikonami i z głębi serca zawołałem:
- Boże! Boże! Będę, będę chodzić do cerkwi! Zawsze będę
chodzić, żeby nie wiem, co się działo!
No, a potem postanowiłem poświęcić Bogu życie. Wyświęcono mnie na diakona, a w 1976 roku w Taszkiencie – na kapłana.”
Całość książki dostępna TUTAJ
Niespełna dwa miesiące temu za sprawą duchownych judaszy, przy akceptacji i poparciu Patriarchy Cyryla obnoszono po Rosji diabelską łapę, a już dziś na własne oczy możemy zobaczyć co przynosi takie piekielne “błogosławieństwo”. Stare rosyjskie przysłowie mówi – “Бог поругаем не бывает”,co w tłumaczeniu na polski brzmi mniej więcej tak: “Z Boga nie da rady sobie zadrwić” , natomiast zdaje się, że większość cerkiewnych prominentów już o tym zapomniała.
Zdrada prawdziwie Prawosławnej starej wiary na rzecz promowanych protestantyzujących, nieznanych wcześniej nauk, zdrada swojego narodu poprzez współpracę z antyrosyjskim kremlowskim reżimem, bezwstydne uczestnictwo w modłach i spotkaniach z oddającymi cześć diabłu poganami, przynależność do tajnych masońskich organizacji, szerzące się wśród ludu pijaństwo, rozpusta i ogólna bezbożność nie pozostaną bez Bożej kary.
W tym samym czasie prawdziwi rosyjscy, Prawosławni patrioci masowo są skazywani do więzień i obozów, co prawosławna Hierarchia swoim biernym milczeniem akceptuje i popiera. W tym miejscu należy jeszcze wspomnieć o niemal całkowicie zignorowanej przez Cerkiew krwawiącej ikonie Chrystusa z wioski Derżawino (Державино Оренбургской области) która też nie jest zapowiedzią żadnego błogosławieństwa, ale właśnie kary za grzechy, tym bardziej, że Krew i cierpienie Chrystusa zostały zlekceważone i pominięte milczeniem.
Krew Chrystusa z ikony Derżawińskiej
.
diabelskie “błogosławieństwo”, jakie za sprawą Cerkwi (anty-cerkwi) otrzymała Rosja.
Satanizm w Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej Moskiewskiego Patriarchatu, czyli spadła maska z mordy lucyferiańskiego duchowieństwa
W dniach od 29 maja do 18 czerwca w Rosji, w Twerskiej diecezji miał miejsce dwunasty Kresty Chod (uroczysta wielodniowa procesja) szlakiem Wołgi.
Zgodnie z tradycją, każdy taka procesja jest poświęcona jakiemuś ważnemu dla całego narodu wydarzeniu. W tym roku takim wydarzeniem było 65-lecie Dnia Zwycięstwa. Krestny chod od źródeł Wołgi przeszedł drogą wodną i lądową przez szesnaście miast i powiatów regionu. Przez całą drogę na czele procesji niesiono świętość – relikwiarz z cząsteczką moszczy (relikwii) świętego Wielkiego męczennika Jerzego Zwycięzcy.
W Boskiej Liturgii w Cerkwi Świętego Biskupa Mikołaja z Miry Licyjskiej, którą odsłużył arcybiskup Twerski i Kaszyński Wiktor, oraz w procesji od cerkwi do źródeł Wołgi, gdzie odsłużono czyn poświęcenia wody, wzięli udział liczni pielgrzymi, znaczni goście, oraz przedstawiciele władz lokalnych.
Tego dnia swoje delegacje na święto w górnej części Wołgi wysłała większość instytucji samorządowych okręgu Twerskiego. Do zebranych przemawiali arcybiskup Twerski i Kaszyński Wiktor, gubernator Twerskiej okręgu, przewodniczący Zgromadzenia Ustawodawczego okręgu i inni oficjale.
Żeby zrozumieć zasięg tej „symfonicznej” z punktu widzenia współpracy Cerkwi z Państwem imprezy, wystarczy zapoznać się z jej „Pełnym programem”.
Wydawać by się mogło, że takie wydarzenie powinno wywołać jedynie radość, ale…! Lecz zamiast duchowej radości serce rozrywa nieskończony smutek.
W czasie Krestnego Chodu prawosławny lud całował „prawicę szatana”, oddając jej cześć, jako wielkiej świętości – prawicy w której umieszczone były (czy były ???) relikwie świętego wielkiego męczennika Jerzego Zwycięzcy, obrońcy rosyjskich żołnierzy.
To bies-przykładne bluźnierstwo i satanizm miały miejsce z błogosławieństwa urzędującego arcypasterza i duchowieństwa diecezji.
Ponieważ prawosławni wierni Tweru odczuli duchowy smród tej imprezy, zwrócili się listownie do nas, w którym przedstawili swoje wątpliwości:
„Drodzy Bracia i Siostry!Zwracamy się do Was z prośbą o pomoc i radę, ponieważ znajdujemy się w stanie skrajnego zwątpienia i boimy się, że to, co się stało w naszej diecezji, może powtórzyć się w innych miastach Rosji.My, jako prawosławni wierni, całym sercem czcimy świętego wielkiego męczennika Jerzego Zwycięzcę, i marzyliśmy o tym wielkim szczęściu, żeby pokłonić się jego relikwiom.I oto pojawiła się taka możliwość. W przeddzień wizyty w Twerze Patriarchy Cyryla, do naszego miasta przybył Krestny Chod szlakiem Wołgi z relikwiarzem w postaci błogosławiącej prawicy, w którym powinna znajdować się cząsteczka jego świętych moszczy.Jednak nasza radość została zaćmiona. Prawa ręka, przy bliższym przyglądnięciu się okazała się być nie błogosławiącą, lecz plugawiącą. Rzecz w tym, że palce tej prawicy, ustawionej z niewiadomego powodu pionowo, były w widoczny sposób złożone tak, że tworzyły znany symbol szatana – „kozła”. W odróżnieniu od chrześcijańskiego błogosławieństwa, w czasie którego łączą się dwa palce – kciuk i wskazujący, na ręce, która przedstawiała relikwiarz z moszczami, były połączone: kciuk, środkowy i serdeczny, natomiast wskazujący i mały – wyciągnięte pionowo.
Na fotografiach widać, że relikwiarz wyglądał z boku bardziej jak przedmiot antychrześcijańskiego czy pogańskiego kultu, w którym wyciągnięte w postaci rogów palce – wskazujący i mały symbolizują oddanie czci „kozłowi” – lucyferowi.
Wielu z nas, którzy z błogosławieństwa arcybiskupa oddawaliśmy cześć relikwiom,całując ów relikwiarz, poczuliśmy się bardzo źle, a dzieci płakały.
Jeśli nasze obawy są prawdziwe, to zwabiono nas, byśmy oddali cześć idolowi-bafometowi, a sam Krestny Chod stał się aktem zbezczeszczenia naszej ziemi i Wiary Prawosławnej.
Wybaczcie nam, jeśli wprowadziliśmy Was w zakłopotanie. Prosimy, byście osądzili to, co się stało, i dali temu właściwą ocenę.
Prawosławni mieszkańcy Tweru.”
Bracia i siostry, zwróćcie uwagę na przysłane fotografie owej prawicy-relikwiarza. Czy widzieliście kiedykolwiek prawosławne błogosławieństwo, udzielane tak złożonymi palcami dłoni ręki? Nie. A przecież jest to „błogosławieństwo” satanistów i znak diabła!
Kapłani z relikwiarzem i transparent zodwróconą gwiazdą oraz ognistymi cyframi 65 (wyglądają jednak jak 66 i przypominają piekielne języki ognia lub błyskawicę).
Czyż jest to ikona świętego Wielkiego męczennika Jerzego Zwycięzcy? (na zdjęciu poniżej) Obraz bardzo niskiego gatunku!
Powszechnie wiadomo, że ta „palcówka” ma satanistyczne znaczenie, istotę i wyraz. Praktycznie każdy z nas widział w telewizji i w prasie, jak na koncertach rockowych muzycy i cała młodzież wystawiają ręce do przodu z tak złożonymi palcami.
Tego znaku używają sataniści, by przywołać do siebie diabła. Jest to tak zwana, znana przez wszystkich „koza” , albo jak się mówi w niektórych kręgach „il kornuto”. Ten znak oznacza dla satanistów to samo, co dla prawosławnych znak krzyża. Tym znakiem sataniści przyzywają księcia tego świata.
.
.
.
.
.
.
Zwróćcie uwagę na to, jak ma złożone palce Sandor LaVey – autor „biblii szatana” (1969.) i założyciel kościoła szatana (1966r.).
Nawiasem mówiąc, ów kościół jest oficjalnie zarejestrowany w kilkunastu krajach świata i posiada najbardziej rozwiniętą i najsilniejszą międzynarodową strukturę. Szczególne sukcesy słudzy diabła osiągnęli w USA , gdzie „kościół szatana” jest oficjalnie zarejestrowany, a do tego jeszcze również jest on zwolniony z podatków jako „religijno-kulturalna instytucja”.
.
.
Tak “błogosławią” kapłani i arcykapłani szatana.
Problem kultu diabła jest obecnie aktualny na całym świecie. Według niektórych danych, w Niemczech jest zarejestrowanych ponad 300 organizacji satanistycznych. Nie lepiej sprawa wygląda w Anglii, Francji, w innych państwach europejskich i niestety u nas. Żeby zrozumieć, jak głęboko satanistyczna ideologia przeniknęła do świadomości cywilizowanej ludzkości wystarczy wspomnieć, że w 2004 roku Królewska flota wojenna Wielkiej Brytanii oficjalnie zarejestrowała pierwszego satanistę na służbie państwowej. I nie był on ostatni.
Oficjalnym znakiem kościoła szatana jest znak bafometa – pentagram, to znaczy, odwrócona pięcioramienna gwiazda, a w ułożeniu palców – jest to znak tego samego „kozła”, którego formy użyto do wykonania relikwiarza dla świętych relikwii wielkiego męczennika Jerzego Zwycięzcy.
Zwróćcie uwagę na pierwszą fotografię, na której widzimy pięciu kapłanów, dwóch z których trzyma bluźnierczy relikwiarz. W górze na transparencie zaraz po słowach „Krestnyj Chod” została namalowana gwiazda z cyframi 65. Ciężko sobie wyobrazić bardziej plugawe przestawienie dla prawosławnych. Cyfry 65 wyrywają się w postaci piekielnych języków ognia z odwróconej, jak u satanistów, gwiazdy. Oczywiście wszyscy rozumieją, że jest to jakby wyobrażenie „wiecznego ognia” – pomnika, ale jakże zostało ono sprytnie wykonane.
Czyż nie można było wykorzystać w charakterze symbolu 65-lecia Wielkiej Wojny Ojczyźnianej wstęgi Św. Jerzego z cyframi 65, tym bardziej, że na czele Procesji niesiono cząsteczkę Jego relikwii? Ale nie! U satanistów nie ma niczego przypadkowego. Dla nich ważny jest każdy element, każdy detal.
Zwróćcie uwagę na dolną część relikwiarza (2-gie zdjęcie na tle dzieci). Prawica stoi jakby w płomieniach języków ognia. I to również nie jest przypadek. Czciciele diabła (na przykład, grupy rockowe, na swoich dyskach) przedstawiają „pogodzenie się”wroga rodzaju ludzkiego z ludźmi, w ten sposób, że szatan z ognistego płomienia wyciąga do człowieka swoją rękę, ze złożonymi w swój znak palcami. Również w czasie Krestnego Chodu była wystawiona z płomieni ognia łapa szatana do całowania i oddawani jej czci przez prawosławnych.
Wielokrotnie mówiliśmy już o diabelskim charakterze kultury rockowej, muzyki rockowej, oraz wszystkiego, co jest z nim związane. Bo przecież właśnie subkultura rocka najpełniej ucieleśniła w sobie zasady satanizmu, w tym również i stałe demonstrowanie znaku szatana.
Kiedy patriarchalne pseudo misyjne Rybko-Kurajewskie rockowe duchowieństwo i grupa popierająca ich spośród „prawosławnych” syjonistów zaczynają nas przekonywać, że muzyka rockowa również może być prawosławna i może prowadzić ludzi do Cerkwi Chrystusowej, to my jednoznacznie (!) to odrzucamy. Subkultura, wyznająca i głosząca wartości szatana oraz znajdująca się pod jego kontrolą, nie może jednocześnie głosić Chrystusa i prowadzić dusz ludzkich do zbawienia.
Zwróćcie uwagę na rozreklamowanych, przez tych patriarchalnych pseudo misjonarzy, rosyjskich muzyków rockowych: Kinczewa, Szewczuka… Czy można powiedzieć, że są oni prawosławni? Nie, oczywiście, że nie. Przecież kiedy ktoś staje się prawosławnym chrześcijaninem, to nie jest już w stanie wykonywać satanistycznej muzyki ani unosić ręki, pokazując znak lucyfera, jak to robi Konstanty Kinczew w obecności patriarchalnego „misjonarza”, Ihumena Siergieja (Rybko).
Przypatrzmy się uważnie na gestom światowej, ponadnarodowej, żydo-masońskiej elity politycznej, która przygotowuje ukoronowanie antychrysta. Ci wszyscy przedstawiciele Rządu Światowego i ich słudzy to lucyferianie. I oni sami otwarcie to demonstrują.
Wśród nich znajduje się również najwyższy kapłan światowego odstępstwa, mason – papież rzymski który dla patriarchy Cyryla (Gundiajewa) i jego najbliższego otoczenia jest „Świątobliwym” i głową siostrzanego Kościoła.
Pisaliśmy również o dziwnej przyjaźni duchowieństwa Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej Moskiewskiego Patriarchatu (dalej: RCP MP) z rosyjskimi masonami-templariuszami, którzy są prawdziwymi satanistami i prarodzicami wszystkich masońskich nurtów. I chociaż patriarcha Cyryl za pośrednictwem protojereja Wsiewołoda Czaplina próbował odżegnywać się od takiej współpracy, to jednak jego odpowiedź tylko potwierdziła najgorsze oczekiwania i założenia.
Tak więc kto i w jakim celu napełnił Prawosławną Procesję z Krzyżem lucyferiańską symboliką?
Robi się ciężko na duszy, a nawet strasznie, jeśli założyć, że to sam urzędujący hierarcha, czy też może jego pomocnicy zlecili wykonanie diabelskiego relikwiarza-prawicy dla dokonania tego bluźnierstwa. Na pewno nie można założyć, że arcybiskup Wiktor i kilkunastu kapłanów Twerskiej diecezji są na tyle ograniczeni, że nie rozumieli, czy też nie zauważyli, że relikwiarz jest wykonany w formie symbolu bafometa. Przecież nawet prosty lud to zauważył, co wprawiło go skrajne osłupienie.
Wszyscy zauważyli! Ale wszyscy przemilczeli!
Kapłani diecezjalni nie chcieli wchodzić w konflikt ze swoim arcypasterzem. Prawosławni wierni nie mieli tyle odwagi, żeby otwarcie w obecności arcybiskupa Wiktora i jego kapłanów wypowiedzieć swoje wzburzenie na dokonujące się bluźnierstwo .
W wyniku tego wszyscy zdradzili Zbawiciela naszego Jezusa Chrystusa!
Алексей Добычин
Źródło: http://3rm.info/religion/3803-satanizm-v-rpc-mp.html
Poprzedni
Dalej
Так выглядят люди, которые только что снова кого-то переиграли pic.twitter.com/9tI8uG0Rbt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz