niedziela, 27 stycznia 2013

Brygada Świętokrzyska Narodowych Sił Zbrojnych – Marsz na Zachód…


Marsz Brygady przez ziemie znajdujące się pod kontrolą Niemców ściągnął na nią odium zdrady, zarówno ze strony środowisk związanych z Armią Krajową, Polskimi Siłami Zbrojnymi, jak i komunistami. Pomimo intensywnych badan i poszukiwań nie udało się znaleźć w żadnych archiwach dokumentów, które by potwierdzały tę tezę.






Dowództwo BŚ przedstawiało się następująco: dowódca – płk Antoni Skarbek „Bohun”, jego zastępcą był mjr Władysław Marcinkowski „Jaxa”, szefem sztabu został mjr Leonard Zub – Zdanowicz „Ząb”, adiutantami – por. „Jarema”, por. Zygmunt Borowiecki „Zygmunt”. Komendantem Kwatery Głównej – kpt. Tadeusz Tomasz Rzepecki „Białynia” a szefem sztabu oddziału VI (informacja) – rtm. Jerzy Dobrzański – Zalewski „Zaremba” (brat stryjeczny mjr. Henryka Dobrzańskiego „Hubala”).
Na początku 1945r., (8 I) dwupułkową Brygadę przeformowano w oddział składający się z trzech batalionów – baon Nadwiślański, Świętokrzyski i Jasnogórski. Batalion Nadwiślański był dowodzony przez kpt. Henryka Figuro - Podhorskiego „Stepa”, Świętokrzyskim dowodził mjr Henryk Karpowicz „Rusin”, a Jasnogórskim – kpt. Jerzy Wojski (Zbigniew Jawor) „Jerzy”.
Wspomina kpt. Zygmunt Rafalski „Sulimczyk” – Zniesiono dotychczasowe pułki 202 i 204, a na ich miejsce powstały bataliony – baon Nadwiślański, Świętokrzyski i Jasnogórski. Każdy baon posiadał po cztery kompanie liniowe wraz z plutonem broni towarzyszącej i plutonem łączności. W trakcie reorganizacji, D-two Brygady zadecydowało, że kompanię po mnie obejmie por. „Lech” [Stefan Władyka – MG], a ja przejmę funkcję Szefa Sztabu Batalionu Nadwiślańskiego.
Zamysłem d-twa było, aby montowane baony stały się zaczątkiem przyszłych pułków.
W styczniu 1945r. na wieść o rozpoczęciu sowieckiej ofensywy Brygada, nie chcąc m.in. podzielić losu wielu oddziałów AK, postanowiła wycofać się na Zachód. Tym samym, jako jedyny oddział Polski Podziemnej zastosowała się do instrukcji Naczelnego Wodza, gen. Kazimierza Sosnkowskiego. L. Dz. 6030/44 z dn. 25 VII 1944r.:
(wyciąg z instrukcji) Według możliwości, raczej wycofujcie oddziały na Zachód w skupieniu lub rozproszeniu. W obliczu szybkich postępów okupacji sowieckiej na terytorium Kraju trzeba dążyć do zaoszczędzenia substancji biologicznej Narodu w obliczu podwójnej eksterminacji. Upoważniam Was w razie koniecznej potrzeby do wycofania w rozmiarach przez Was określonych najbardziej zagrożonych elementów AK, a przede wszystkim młodzież, na Zachód ku granicy słowacko-węgierskiej. Upoważniam ludzi do szukania dróg via organizacja Todta i roboty rolne w Niemczech... Aczkolwiek to może być ponad siły... dochodzę do twardego wniosku o potrzebie pozostania pod okupacją sowiecką nowej konspiracji, nielicznej i starannie dobranej. Sowiety będą przedstawiać fakty w sposób prowokacyjny i fałszywy, wytwarzając pozory dla swej polityki eksterminacyjnej, gatunkując ludzi wg swego widzimisię na zdrajców 1939 roku, faszystów czy też kolaboracjonistów. Rankiem 13 I 1945r. dowódca Brygady otrzymał rozkaz Dowódcy NSZ, nakazujący podjęcie marszu na Zachód, wg wcześniejszych ustaleń.
Ofensywa sowiecka rozpoczęła się 13 stycznia 1945r. Brygada ma wykonać rozkaz wycofania się na Śląsk. Pomocy żadnej udzielić nie możemy. Należy liczyć tylko na własne siły.
Gen. Bogucki

Tego samego dnia żołnierze BŚ zostali zaatakowani przez komunistyczny oddział partyzancki. W wyniku kontrakcji ujęto trzech żołnierzy wroga (prawdopodobnie byłych Własowców). Dwóch rozstrzelano, trzeciego ułaskawiono w skutek interwencji Marii Poray-Wybranowskiej „Fali” u ppłk. „Zęba”.
Nazajutrz, 14 stycznia, pod Pogwizdowem Brygadzie udało się odeprzeć silne uderzenie jednostki Wehrmachtu, liczącej 400 żołnierzy. W wyniku tej akcji jednostka straciła 9 żołnierzy, 8 było rannych. Były to największe straty, jakie poniosła BŚ w ciągu całej swojej działalności. Dzień później, 15 stycznia, po pertraktacjach z dowództwem niemieckim Brygada przeprawiła się przez most na Pilicy. Pozwolenie na przejście udało się uzyskać w zamian za wypuszczenie jeńców wziętych do niewoli pod Pogwizdowem. Most przekroczono pod silnym ostrzałem czołgów sowieckich. 15/16 stycznia odbyły się kolejne rozmowy z Niemcami, tym razem z dowództwem garnizonu w Solcy. Brygadzie ponownie zaproponowano wspólną walkę przeciw wojskom sowieckim, lecz dowództwo BŚ bezwzględnie odrzuciło tę propozycję. Mimo to udało się zdobyć kolejne zezwolenie na dalszy przemarsz jednostek polskich, „pod warunkiem, iż Brygada nie będzie atakować oddziałów niemieckich, w swym marszu będzie unikać większych miast”. 16 stycznia, pod Koziegłowami, oficerowie Brygady ponownie negocjowali przejście przez linie niemieckie. 17 stycznia, w Lublińcu, placówka niemieckiego Volkssturmu próbowała bezskutecznie zagrodzić drogę Polakom. 17/18 stycznia w Stolarni wynegocjonowano ponownie zgodę na przejście przez linie niemieckie. 18 stycznia miała miejsce próba zasadzki na Brygadę – wpierw zażądano zdania broni. Aby temu zapobiec zastępca dowódcy ppłk „Jaxa” udał się do Katowic na rozmowy. Udało się nie tylko zachować broń, ale uzyskano zezwolenie na przejście do Czech.
19 stycznia Brygada Świętokrzyska przekroczyła granicę polsko – niemiecką. Między 20 stycznia a 8 lutego Brygada przemierzyła trasę przez następujące miejscowości: Komorniki – Elgut – Feldheim (Nysa Kłodzka) – Grunwald – Kaubitz – Peterswald (Pieszyce) – Rościszów – Wałbrzych – Stary Lesieniec – Petříkovice – Chotěvice (pod granicą czeską). Tam żołnierze zostali do 20 lutego, kiedy przekroczyli granicę niemiecko – czeską.
26/27 stycznia w miejscowości Kaubitz, (Kubice k. Ząbkowic Śląskich) miała miejsce ponowna próba nakłonienia dowództwa Brygady do współpracy. Dzięki przytomności umysłu ppłk. „Zęba”, Niemcy nie osiągnęli zamierzonego celu, ale zezwolili oddziałom polskim na dalszy przemarsz w kierunku Czech (prawdopodobnie już pod niemieckim dozorem).
Wspomina por. Roman J. Corvin ps. Wolf: W dniu 28 stycznia 1945 r. płk „Bohun”, ppłk „Ząb”, rtm. „Zaręba” i ppor. „Wolf” jako tłumacz, udali się do miejscowości Kaubitz (Kubice) koło Frankenstein (Ząbkowice Śląskie). Rozmowy toczyły się w wielkim napięciu, bo Niemcy żądali objęcia odcinka frontu koło Ottmuch (Otmęt), grożąc rozbiciem Brygady w razie odmowy.
Niemcy wiedzieli, że Brygada biła się z oddziałami komunistycznymi, że była wrogo nastawiona do Rosji i sądzili, że uda się nakłonić dowództwo Brygady do walki na froncie wschodnim. Dowódcy Brygady tłumaczyli Niemcom, że Brygada to partyzanci i że udział ich w walce frontowej przyniósłby więcej szkody aniżeli pożytku, że wszyscy z oficerami włącznie muszą być przeszkoleni. Chodziło o zwłokę w czasie. Sądzono słusznie, że front zachodni jest coraz bliżej.
Pamiętam, że atmosfera w czasie rozmów była bardzo napięta i drżałem, nie wiedząc, jak Niemcy zareagują na nasze postulaty, szczególnie na nasz zamiar dołączenia do Drugiego Korpusu.
W pewnym momencie, kiedy Niemcy twardo napierali na objęcie przez Brygadę odcinka frontu nad Odrą, ppłk „Ząb” odpowiedział im: Niech Panowie sobie nie wyobrażają, że Brygada Świętokrzyska będzie księciem Józefem Poniatowskim dla upadającej III Rzeszy. Tłumacząc słowa ppłk „Zęba”, obawiałem się ostrej reakcji ze strony Niemców. Jednak Niemcy szybko wycofali swoje żądanie. W dalszych rozmowach dyskutowano już tylko kwestię przemarszu i wyżywienia Brygady. Po długich targach, oficerowie niemieccy zgodzili się na dalszy marsz Brygady kierując ją do Czechosłowacji. Brygada pomaszerowała dalej, nie oddając ani jednego strzału do żołnierzy sowieckich.
Po kilku dniach, ta sama grupa oficerów niemieckich przybyła do Brygady kwaterującej wówczas koło Frankenstein, zawiadamiając, że wyższe władze niemieckie nie mają nic przeciwko cofaniu się przez teren Czechosłowacji, a sprawę wyżywienia Brygada musi załatwić sama bezpośrednio z władzami czeskimi. [...]
 Ponowne negocjacje miały miejsce 28 stycznia w Kaubitz, 5 lutego (Peterswald - Pieszyce), 12 lutego (Kottwitz – Chotěvice). Propozycje Niemców jak i stanowisko Brygady były wciąż niezmienne. Niemcy proponowali współpracę przeciw Armii Czerwonej, Polacy odmawiali.
Kpt. Stefan Władyka „Lech”: [...] Po twardych rozmowach, przekonaliśmy Niemców. Nie chcą walki. Przejście wolne. Maszerujemy dalej.
Po drodze, do Brygady zaczęli dołączać Polacy – żołnierze Akcji Specjalnej NSZ z okręgu kieleckiego, AK – owcy (zbiegli z niewoli – ok. 120 żołnierzy) oraz cywile, wywiezieni na roboty przymusowe. Utworzono z nich, 15 lutego, nowy oddział Brygady – czwarty batalion – Poznański.
         18 marca Brygada dotarła do Rozstani k. Brna. Wokół miejsca postoju Polaków rozlokowano kilka większych jednostek niemieckich. Oddziałów polskich nie rozbrojono, ale Niemcy wymogli na dowództwie BŚ częściowe ustępstwo – do kraju wysłano drogą lądową i powietrzną patrole przeznaczone do działań rozpoznawczych i dywersyjnych na tyłach wojsk sowieckich. Polacy wykorzystali to do swoich celów – żołnierzy zwolniono z posłuszeństwa, wobec poleceń pochodzących spoza dowództwa Brygady, i nawiązano kontakt z Komendą Główną NSZ.
Wspomina ppłk „Jaxa”: W momencie wsiadania do samolotu zrzutków powiedziałem im tak, że nie mogli słyszeć tego Niemcy: „Nie obowiązuje was żaden z otrzymanych tu rozkazów. Jedynie [obowiązuje was] rozkaz zameldowania się w dowództwie NSZ i poinformowanie go o sprawach Brygady”. Chodziło o to by nie uważali za obowiązujące ich rozkazy „Toma”.
(„Tom” - Hubert Jura vel Herbert Jung vel Jerzy Tom vel Tomasz KamińskiPostać bardzo kontrowersyjna. Wg ppłk „Jaxy” – „Tom” był podwójnym agentem – kontrwywiadu NSZ i człowiekiem Fuchsa (szefa radomskiego okręgu Gestapo). „Trzeba było pilnować, by nie przekazywać mu wiadomości groźnych dla polskiego podziemia, które mógłby przekazywać Fuchsowi. Dostawał często informacje, celem wprowadzenia Fuchsa w błąd.”. Podczas przemarszu Brygady przez Czechosłowację pośredniczył on między Niemcami a dowództwem BŚ w kwestiach dotyczących zaopatrzenia i spraw taktycznych.)
W połowie marca przedstawicielstwo BŚ musiało wziąć w konferencji zwołanej w Pradze. Pod patronatem niemieckim spotkali się przedstawiciele różnych grup faszystowskich lub skrajnie antykomunistycznych (np. Żelazna Gwardia z Rumunii, strzałokrzyżowcy z Węgier). Celem spotkania było skoordynowanie działalności wszystkich ugrupowań antysowieckich pod zwierzchnictwem Niemiec. Liczyli oni na szybki wybuch konfliktu między Związkiem Sowieckim a państwami zachodnimi. Reprezentant Brygady ppłk „Jaxa” odmówił przystąpienia do międzynarodówki antykomunistycznej oraz wymówił się brakiem kompetencji i potrzebą skonsultowania się z kolegami, przełożonymi w Polsce oraz Rządem RP w Londynie. Oficerowie NSZ cały czas grali na zwłokę w sprawie wykorzystania Brygady przeciw Armii Czerwonej, zasłaniając się brakiem rozkazów „z Londynu” lub „od Andersa”. Jednocześnie podczas rozmów z Niemcami, oficerowie BŚ starali się uzyskać od Niemców zwolnienie Polaków z obozów jenieckich i koncentracyjnych – do służby w Brygadzie. W geście dobrej woli zwolniono i przekazano Brygadzie żonę premiera RP Stanisława Mikołajczyka, Anielę Mikołajczykową, oraz kilku członków prawicowego podziemia, w tym mjr. Macieja Stefana Władysława Kozłowskiego „Aleksandra”. Niemcy wymogli na nim przeprowadzenie w obozach akcji rekrutacyjnej. Misja skończyła się niepowodzeniem, ze względu na nieufność więźniów jak i kunktatorską postawę mjr. Kozłowskiego.
         Z niemieckich samolotów byli zrzucani nie tylko Polacy, ale także Czesi, chcący nawiązać kontakt z gen. Svobodą, głównodowodzącym siłami czechosłowackimi przy Armii Czerwonej. Chcieli go poinformować o sytuacji w kraju.
         Od samego początku pobytu Polaków w Czechosłowacji, rozpoczęła się współpraca między BŚ a czeskim podziemiem. Tworzono wspólnie komórki wywiadowcze i przerzutowe. Planowano także przeprowadzenie powstania w Pradze i Pilźnie. Wyzwolenie Pilzna zaplanowano na 22 kwietnia 1945r.
         W tym celu 13 kwietnia Brygada Świętokrzyska wyruszyła z Rozstani w kierunku Pilzna. 18 kwietnia Czesi i wywiadowcy Brygady ostrzegli, że w pobliżu miasta Tabor znajduje się pancerna dywizja SS, której zadaniem jest rozbicie jednostki polskiej. Mogło to, wskazywać na to, „iż cierpliwość pewnych ośrodków niemieckich, wykazywana dotychczas w stosunku do Brygady, zaczęła się już wyczerpywać”. Wobec tego Brygada zmieniła kierunek i 21 kwietnia dotarła do Vešína. Tam spotkano się z wysłannikiem czeskiego podziemia, który poinformował dowództwo BŚ, że akcja wyzwolenia Pilzna została odwołana. Powód – zbyt wolne przesuwanie się frontu. Następnego dnia opuszczono miasto i skierowano się w kierunku Všekar. W nocy 27/28 kwietnia doszło do starcia między jednym z oddziałów BŚ a wycofującą się kolumną niemiecką. Spalono kilka samochodów wroga.
28 IV 1945r. oddziały Brygady Świętokrzyskiej znalazły się w miejscowości Všekary pod Holyšovem (na południowy zachód od Pilzna). Tu dowództwo uznało, że nadszedł czas walki z Niemcami i rozpoczęto działania bojowe. 30 kwietnia został wysłany pieszy patrol z zadaniem dotarcia do sił amerykańskich w celu skoordynowania działania; w skład patrolu wchodzili – por. Stefan Celichowski „Skalski” (dowódca), sierż. Tadeusz Wichrowski „Wicher”, kpr. podch. Zygmunt Sowa „Skrzetuski”, strz. „Torpeda” (Jurek Torpeda (?)). Patrol został odprawiony przez dowódcę Brygady płka Bohuna – Dąbrowskiego i ppłk. Leonarda Zub-Zdanowicza „Zęba”. Dowódca patrolu por. „Skalski” wziął ze sobą list, w którym były przedstawione cele Brygady, obiekty przeznaczone do zniszczenia przez lotnictwo amerykańskie, a także plan zaminowania okolicznych dróg z zaznaczeniem rozmieszczenia jednostek niemieckich. Równocześnie dowództwo Brygady postanowiło rozpocząć otwartą walkę z Niemcami, których 13. Armia powstrzymała właśnie uderzenie 3. Armii amerykańskiej.
Po 48 godzinach marszu, przedzierając się przez obronne linie niemieckie, patrol dotarł do jednostek armii amerykańskiej. Były to jednostki 23. Pułku Piechoty 2.Dywizji Piechoty wchodzącej w skład 3. Armii gen. George’a Pattona. W dniu spotkania z wojskami amerykańskimi nawiązano łączność radiowa między Brygadą a 3. Armią. Brygada obsadziła szosę prowadzącą do Pilzna (odcinek Holyšov – Stankov). 3 maja na podstawie informacji dostarczonych przez patrol lotnictwo amerykańskie, nalotem dywanowym, zniszczyło składy amunicji w Holyšovie. Dzień później, tj. 4 maja, czeskie podziemie przekazało dowództwu Brygady plany i informacje dotyczące obozu koncentracyjnego kobiet w Holyšovie (filii KL Flossenburg) i jego załogi. Polacy już wcześniej mieli w planie wyzwolenie obozu, lecz dane dostarczone przez wywiad czeski tylko to zadanie ułatwiły. Dowódca Brygady płk Antoni Bohun – Dąbrowski podjął decyzję o zajęciu obozu 5 maja w południe, aby zaskoczyć jego załogę w porze obiadowej. O momencie rozpoczęcia ataku, zadecydowała informacja, że planowana jest likwidacja części uwięzionych kobiet. Dzień 4 maja poświęcono na rozpoznanie obozu.




Wspomina Maria Poray-Wybranowska ps. Fala: (...) Holisov: ostre pogotowie! Wojsko w pełnym uzbrojeniu czeka na rozkazy. Sanitariuszki na punktach opatrunkowych. Kolo południa usłyszałyśmy strzały.
Pierwszego rannego Niemca – por. Lotke – przywieziono do naszego punktu opatrunkowego z przestrzeloną nogą. Wkrótce zaczęto przywozić innych.
Obok punktu sanitarnego, w stodole przetrzymywano jeńców. Stodołę obstawiono strażą pod bronią. Wśród żołnierzy pilnujących jeńców była Danusia Leśniczanka, która wyglądała bardzo „serio”, trzymając karabin gotowy do strzału. Nawet na pytania ledwo odpowiadała, łowiąc uchem każdy szmer wychodzący ze stodoły.
Ciszę wsi przerwał odgłos bębna zawieszonego na szyi Czecha, który uderzał w niego pałeczką i krzyczał: „Prapory do dolu, amerykana prapory do horu” – i tak ze trzy albo cztery razy zmieniali prapory [tj. flagi – MG] z polskich na amerykańskie, to znów na niemieckie, czeskie, sowieckie. Jak się okazało, w każdym domu był przygotowany cały ich zestaw. Przewidujący Czesi każdego chcieli witać radośnie!
5 maja do Vsekar wjechał pierwszy czołg amerykański. Przywitała go „Krysia Szara”. Ileż było radości, że nareszcie jesteśmy wolni! (...)
Już po zakończeniu działań w dowództwie Brygady zaczęli się zjawiać oficerowie łącznikowi: francuscy, angielscy, belgijscy, holenderscy z podziękowaniami za uwolnienie ich rodaczek.
Zdobyczna broń niemiecka (ciężkie karabiny maszynowe, ręczne karabiny maszynowe, pistolety maszynowe, granatniki, granaty ręczne, duża liczba różnorodnej amunicji) wzmocniła siłę Brygady Świętokrzyskiej.
Po wyzwoleniu obozu, opanowano Holyšov (który był broniony przez, stawiające zaciekły opór jednostki Volkssturmu, uzbrojone w broń maszynową i pancerfausty; drogi do miasta były zablokowane potężnymi zaporami przeciwpancernymi i kozłami z drutu kolczastego), aby oczyścić drogę wojskom amerykańskim i odciąć odwrót siłom niemieckim. Po likwidacji niemieckich punktów oporu – droga na Pilzno została opanowana.
Niemcy zaskoczeni opanowaniem dróg przez oddziały, o których istnieniu i sile ognia nie mieli żadnych informacji, przesunęli odwrót na boczne drogi, na północ od Všekar.
Dowództwo Brygady postawiło sobie za zadanie rozbić cofające się oddziały niemieckie w nocnej walce. Drogi zaryglowano gniazdami ckm-ów. Oddziały niemieckie, kilkakrotnie silniejsze od oddziałów polskich zostały zmuszone do porzucenia sprzętu i ucieczki, prawdopodobnie sądzono, że nastąpił atak amerykański. Walki trwały przez całą noc, aż do południa następnego dnia, tj. 6 maja, kiedy nastąpiło spotkanie z kompanią amerykańską. Ubezpieczała ona główne siły US Army idące w kierunku Pilzna. Siły amerykańskie zostały wzmocnione poprzez przyłączenie do nich jednej z kompanii Brygady. W wyniku wspólnej akcji wzięto do niewoli cały sztab niemieckiej 13.Armii, z dwoma generałami i 70 (lub 72) oficerami. Ogólnie podczas działań przeciw 13. Armii wzięto do niewoli ponad 500 jeńców.
Wspomina sierż. Stanisław Kułaga ps. Turek: „Leżymy na stanowiskach około ¾ km od głównej autostrady biegnącej od Pilzna. Pada lekki deszcz. Dwóch naszych podciągnęło pod autostradę, by mieć lepszy widok na ruch samochodowy. Po chwili słyszymy warkot zbliżających się motorów. Wyłaniają się czołgi. Widzimy na nich znaki amerykańskie, ale nie jesteśmy tego pewni, bo Niemcy często malowali amerykańskie znaki na swoich wozach. Nie trwało to jednak długo i wychodzimy na drogę. Pierwsze czołgi zatrzymują się, wyskakuje z nich załoga i otacza nas. Słyszymy krzyk: „Hands up!”. Wtem jeden z naszych – „Cygan” [kpr. Czesław Baran – MG], krzyczy: „Made in Poland, made in Poland!” – tyle umiał po angielsku. Okrzyk z jego strony wywołuje ogólny śmiech po obydwu stronach. Wśród zbliżających się byli czarni i Amerykanie polskiego pochodzenia, którzy mówili trochę po polsku. Obustronna radość! Moment tak długo oczekiwany przez całą Brygadę!
A potem, wspólnie z kompanią por. „Mosta” [por. AK/ kpt. NSZ Tadeusz Żółkiewski – MG] z Baonu Świętokrzyskiego i kompanią amerykańską, uderzamy na miejscowość Hradistowy, biorąc do niewoli sztab XIII Armii niemieckiej z dwoma generałami i 70 oficerami. Ogółem wzięliśmy do niewoli 500 Niemców. [...] Dowódca Brygady po spotkaniu z wojskami amerykańskimi, melduje się osobiście u d-cy Korpusu w Pilźnie. [...]”
Ze znalezionych później map niemieckich, wynikało, że Niemcy chcieli zatrzymać siły amerykańskie na linii Holyšov – Všekary. Gen. Robertson (dowódca 2. Dywizji Piechoty) i jego oficerowie nie ukrywali faktu, że działania Brygady na tyłach niemieckich zaoszczędziły armii amerykańskiej walk i strat.

Marsz Brygady przez ziemie znajdujące się pod kontrolą Niemców ściągnął na nią odium zdrady, zarówno ze strony środowisk związanych z Armią Krajową, Polskimi Siłami Zbrojnymi, jak i komunistami. Pomimo intensywnych badan i poszukiwań nie udało się znaleźć w żadnych archiwach dokumentów, które by potwierdzały tę tezę.

Czytelnikom, których zainteresowałem losami Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych polecam następujące pozycje: Rozkazy dzienne Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych 1944 – 1945, Kraków 2003, Jerzy Jaxa – Maderski, Na Dwa Fronty. Szkice z walk Brygady Świętokrzyskiej NSZ, Lublin 1995, Marek Jan Chodakiewicz, Narodowe Siły Zbrojne. „Ząb” przeciw dwu wrogom., Warszawa 1992, Antoni Bohun – Dąbrowski, Byłem Dowódcą Brygady Świętokrzyskiej NSZ, Londyn 2001, Zbigniew S. Siemaszko, Narodowe Siły Zbrojne, Londyn 1982, Zeszyty do Historii Narodowych Sił Zbrojnych, Zeszyt III, Chicago 1964, Zeszyty do Historii Narodowych Sił Zbrojnych, Zeszyt V, Chicago 1990, Stanisław Żochowski, O Narodowych Siłach Zbrojnych, Lublin 1994

Michał Gruszczyński
(Grupa Rekonstrukcji Historycznych Narodowych Sił Zbrojnych)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz