sobota, 19 stycznia 2013

DLACZEGO UPADLI? CZYLI CO JUDAIZM I APOKRYFY MÓWIĄ O BUNCIE ANIOŁÓW


Tomasz Dekert

DLACZEGO UPADLI?
CZYLI CO JUDAIZM I APOKRYFY MÓWIĄ O BUNCIE ANIOŁÓW


Bunt aniołów to wydarzenie o tyle niezwykłe, że choć w Piśmie Świętym nie występuje żaden dokładny jego opis, wpisało się bardzo mocno w religijną świadomość chrześcijan.
Motyw buntu aniołów przewija się nieustannie w kulturze w rozmaitych interpretacjach i nawiązaniach. Zyskuje odbicie w literaturze, np. w Raju utraconym Johna Miltona, gdzie Lucyfer i jego aniołowie urastają do rangi tragicznych bohaterów, poświęcających się, aby przynieść człowiekowi wolność

oddajcie pokłon człowiekowi

Najbardziej znanym wariantem tego mitu jest opowieść o tym, jak jeden z najwyższych aniołów (często mówi się tu o Samaelu) zbuntował się, kiedy Bóg, stworzywszy Adama, zażądał od wszystkich aniołów, aby oddali pokłon Jego stworzeniu. "Stworzyłeś nas, aniołów, z majestatu Szechiny - skarży się ów anioł - a teraz wzywasz nas, abyśmy padli przed stworzeniem, które ulepiłeś z prochu ziemskiego"1 . Bunt ten wynika z poczucia niesprawiedliwości i zazdrości o należną chwałę, Samael twierdzi wręcz, że to człowiek powinien oddać mu pokłon2 . Bóg odpowiada, że ów "proch ziemi" jest mądrzejszy od aniołów, na co zbuntowany anioł żąda próby. Wtedy Stwórca przyprowadza go do Adama i nakazuje im obu nadawać nazwy zwierzętom. Okazuje się, że Samael nie potrafi tego zrobić, za to Adamowi, oświeconemu przez Boga, udaje się to. Kiedy rozgniewany anioł zaczyna krzyczeć, Bóg strąca go z nieba razem z jego świtą.
W innej wersji, nawiązującej do 14. rozdz. Księgi Izajasza, Samael wraz z podległymi mu aniołami odmawia oddania pokłonu człowiekowi, a kiedy archanioł Michał grozi mu za to Bożym gniewem, odpowiada: "Jeśli On okaże gniew, umieszczę tron ponad gwiazdami i sam ogłoszę się Najwyższym"3 (por. Iz 14, 12). Słysząc te słowa, Michał wypycha Samaela z nieba. Strącony anioł dalej spiskuje przeciw Bogu i w przebraniu węża doprowadza do upadku pierwszych rodziców. To właśnie z tej wersji mitu, a raczej z odnoszących się do niej komentarzy i interpretacji (zarówno żydowskich jak i chrześcijańskich), wywodzi się określanie szatana "Lucyfer" (łac. lucifer - niosący światło). W wersie 11., poprzedzającym ten o wynoszeniu tronu ponad niebiosa, autor mówi: "Jakże to spadłeś z niebios, Jaśniejący, Synu Jutrzenki?". Określenie "Jaśniejący Syn Jutrzenki" Wulgata oddała przez lucifer qui mane oriebaris - "Niosący Światło, który rankiem wschodzisz".

Aniołowie schodzą na ziemię

Najmniej znany, a zarazem najbardziej zaskakujący opis buntu aniołów znajdujemy w Pierwszej Księdze Henocha, judaistycznym apokryfie, którego fragment, opowiadający o przebiegu tego wydarzenia (tzw. Księga Czuwających), pochodzi z IV w. p.n.e.
W odróżnieniu od innych wersji opisu buntu, księga ta nie nawiązuje do historii Adama, Ewy i węża, lecz opisuje czasy, w których ludzkość już się rozmnożyła. Mowa jest tutaj o "synach nieba", aniołach, którzy ujrzawszy piękne córki ludzkie, zapałali do nich pożądaniem, zapragnęli także "spłodzić sobie dzieci" (1 Hen 6). Aniołowie ci, pod wodzą i za namową anioła o imieniu Szemihaz, przysięgają, że zamiar ten wypełnią, a w wypadku, gdyby któryś z nich zrezygnował, inni obłożą go przekleństwami. Ów akt dokonuje się na szczycie góry Hermon, która stąd wzięła swoją nazwę (hebr. cherem oznacza coś obłożonego klątwą, przeznaczonego na zagładę). Spaliwszy za sobą mosty, dwustu aniołów zstępuje na ziemię i bierze córki ludzkie za żony. Owocem ich buntu i współżycia z kobietami są giganci (por. Rdz 6, 4), istoty potwornej wielkości (mówi się o 3 tys. łokci), które, kiedy ludzie nie są już w stanie ich utrzymać, zwracają się przeciwko nim, aby ich pożreć. Pożerają również ptaki, gady, ryby, a wreszcie siebie nawzajem, piją krew jedni drugich. Nic więc dziwnego, że "ziemia poskarżyła się na nieprawych".
Jednocześnie aniołowie nauczają na ziemi. Wprowadzają swoje żony a za ich pośrednictwem wszystkich ludzi w sprawy, które byłyby dla nich zawsze zakryte jako "odwieczne tajemnice przechowywane w niebie" (1 Hen 9): "Azazel nauczył ludzi wyrabiać miecze, sztylety, tarcze i napierśniki. Pokazał im metale i sposób ich obróbki: bransolety i ozdoby, sztukę malowania oczu i upiększania powiek (…). I świat uległ zmianie. Nastała wielka niegodziwość i wielki nierząd. Pobłądzili, a wszystkie ich drogi stały się zepsute. Amezarak wyuczył zaklinaczy i nacinaczy korzeni, Armaros [nauczył] odklinania, Barakiel [wychował] astrologów, Kokabiel złowieszczów, Tamiel wyuczył astrologów, Asradel nauczył dróg księżyca. Ludzie, ginąc, wołali, a głos ich doszedł do nieba" (1 Hen 8). Aniołowie występują tu w roli jakby "herosów kulturowych". Ich nauczanie ma jednak skutki negatywne: człowiek nie jest w stanie unieść wiedzy, która nie była przeznaczona dla niego. Efekty "pedagogicznej" działalności aniołów zamykają się w trzech kategoriach: przemoc, próżność (pycha) i lęk, wyrażający się w pragnieniu poznania przyszłości.
W przypadku "pedagogicznej" działalności aniołów, wydaje się jasne, co miałoby być tym "wielkim grzechem", o którym na samym początku wspomina Szemihaz. Zostają zdradzone tajemnice, które nie były pierwotnie przeznaczone do tego, aby człowiek je poznał. Ze wstawek typu "nastała wielka niegodziwość" itp. widać też jasno, że człowiek wiedzy tej nie uniósł. Na czym natomiast polegał tak naprawdę grzech aniołów, gdy łączyli się z córkami ludzkimi oraz dlaczego w ogóle nazywać to, co zrobili, buntem? Otóż, jak wyjaśnia nam to dalej tekst, w którym Bóg za pośrednictwem Henocha zwraca się do Szemihaza i jego zwolenników: "(…) opuściliście wysokie, święte i wieczne niebo i złączyliście się z kobietami i staliście się nieczyści z córkami ludzkimi, wzięliście sobie żony i postąpiliście tak jak synowie ziemscy i zrodziliście synów gigantów. Byliście duchowymi, świętymi i żyjącymi życiem wiecznym, a staliście się nieczyści z powodu kobiet. Zrodziliście [dzieci] poprzez krew ciała. Zapałaliście ludzkim pożądaniem i stworzyliście ciało i krew tak, jak czynią to ludzie, którzy umierają i ulegają zniszczeniu" (1 Hen 15).
Grzech aniołów, zgodnie z tą tradycją, polegał więc przede wszystkim na bezprawnym przekroczeniu przez nich ograniczeń własnej natury (na tym polegał ich bunt), która nie była przeznaczona do wchodzenia w cielesne relacje ze śmiertelnikami. Widzialnym tego obrazem były ich dzieci, monstrualni giganci, wynaturzenie wynaturzeń, zwracający się w końcu w stronę samozniszczenia. Może się wydawać dziwne, dlaczego, będąc istotami wiecznymi, niebiańskimi, aniołowie w ogóle chcieli takich relacji?

chcieli "więcej"

Jeśli prześledzimy całą narrację mityczną z etiopskiej Księgi Henocha, która dotyczy buntu aniołów, zobaczymy wszędzie strukturę "zawsze chcę więcej". Aniołom nie wystarcza ich niebiański żywot, lecz chcą zasmakować czegoś ich naturze obcego. Swoje pragnienie "czegoś więcej" przekazują własnym nienaturalnym dzieciom, które realizują je w potworny sposób, sprowadzający na nie w końcu zagładę. Aniołowie nie poprzestają na własnym przekroczeniu granic natury - chcą tego samego dla ludzi. Dlatego uczą ich rzeczy, które powinny być przed nimi zakryte: produkcji broni, upiększania ciała i technik poznawania przyszłości. Każda z nich ma w sobie ukryte pożądanie "czegoś więcej", bycia silniejszym, piękniejszym, posiadającym większą władzę. Pożądanie to jest nienasycone. Jeśli przyjrzymy się bliżej tradycji o buncie Samaela, to również okaże się, że stoi za nim ledwo skrywane pragnienie osiągnięcia "czegoś więcej": ustawienia swojego tronu ponad niebiosami i nazwania się Najwyższym. Odmówienie złożenia pokłonu człowiekowi było tylko konsekwencją wcześniejszego buntu Samaela, który polegał na zniszczeniu jego właściwej relacji do Boga, relacji stworzenia do Stwórcy. Konsekwentnie, według tradycji judaistycznej, w centrum tego, co proponuje pierwszym rodzicom w Edenie przyodziany w postać węża anioł, pozostaje "coś więcej": "otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło" (Rdz 3,5). Czyż nie w tym zatem leży natura zła?
TOMASZ DEKERT
Tomasz Dekert - doktorant religioznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim
1 L. Ginzberg, "Legendy żydowskie", Warszawa 1997, s. 58. Tradycja ta jest zrekonstruowana na podstawie różnych fragmentów literatury biblijnej, apokryficznej i rabinicznej
2 Zob. R. Graves, R. Patai, "Mity hebrajskie", Warszawa 1993, s. 86
3 Tamże

opr. aw/aw

Bardzo dobry i odważny artykuł - część pierwsza...


Bardzo dobry i odważny artykuł. Chciałbym jedynie dodać, że przejawem zwodniczego działania upadłych aniołów są wszelkie objawienia prywatne i to zarówno objawienia uznane jako Maryjne, jak również i te w których ukazuje się demon pod postacią Jezusa. 
Pamiętajmy również o teorii św. Tomasza z Akwinu, mówiącego o tym, że powodem zbuntowania się aniołów, było odmówienie złożenia hołdu Wcielonemu Słowu Bożemu. 
Jako mający za sobą bardzo bogatą posługę egzorcysty odnajduję we wszelkich tzw. objawieniach prywatnych elementy zwodniczego działania upadłych aniołów. Ich działanie polega na tym, ponieważ nie mogąc otwarcie zaprzeczyć nauce Chrystusowej, starają się ją wypaczyć i zdeformować. I dlatego też we wszystkich objawieniach prywatnych rzucają gromy na rodzaj ludzki obwiniając ich za wszelkie nieszczęścia na świecie, których to tak naprawdę oni są sprawcami. Esencja nauki Jezusa zawiera się w umiejętnym życiu mocą jego błogosławieństw, a nie jest nią potrzeba pokuty. 
Demon ukazywać się będzie w grotach, a więc osłonięty będzie kamieniami. Tak jak w Lourdes, czy też innych miejscach. Zapytuje, czy wiemy o tym, iż Bernadetta Soubirous otrzymała od podszywającej się pod Matkę Bożą zjawy trzy tajemnice, których treści nie mogła nikomu ujawnić. Oczywiście znamy trzy tajemnice od innej zjawy z Fatimy, ale o tych z Lourdes nie wiemy. Czy wiemy tym, iż zjawa w Lourdes nauczyła Bernadetty modlitwy, której treści nie mogła nikomu ujawnić. Zapytuję, co to za modlitwa i jakie były jej wezwania. Zjawa podszywająca się pod Matkę Bożą, albo pana Jezusa przekazuje swoje posłanie w ten sposób, że kładzie swoją lewą rękę na ramieniu tzw. wizjonera, a w prawej trzyma poranione i otoczone cierniami serce, mówiąc jak to serce cierpi i jest niemiłosiernie obrażane przez niewdzięcznych ludzi, patrz Ponteverda, kontynuacja Fatimy. 
Pojawiają się dzikie elementy przyrody, dzika róża, - Lourdes, karłowaty rodzaj dębu – Fatima itd.. itp. 
Ukazywać się będzie w godzinach demona. Pokaże się sześć razy, dnia trzynastego – Fatima, obiecując, że powróci jeszcze na to miejsce. Nie powróci. 
Koniec częsci pierwszej...

Podpisano: O. Marek Mularczyk OMI, 2006-01-08 10:46:04

Bardzo dobry i odważny artykuł - część druga...

Bardzo charakterystyczny element występujący w podstępnym szatańskim postępowaniu, to zauważona i nadmieniona przez autora opracowania chęć wywyższenia się demona ponad Boga stwarzać będzie niekiedy okoliczności swoich objawień podobne do tych biblijnych. Dosyć charakterystyczny jest zwrot, „Co robicie?” wizja tzw. Anioła Pokoju, a w rzeczywistości demona w Fatimie. „Co robisz?”, zwrot zjawy podszywającej się pod Pana Jezusa do siostry Faustyny. I wiele innych oznak, ale nie jest to miejsce, aby o tym pisać, np. „Nie bój się”, „Nie bójcie się”. Ot, chociażby poruszane przez zjawę i wirująca słońce w Fatimie jako dowód obecności Matki Bożej. Przypominam, dzieci w Fatimie mówią, że w tym czasie zjawa szyderczo się uśmiechała. Zwróćmy uwagę, że objawienia przytrafiają się dzieciom, albo początkującym w życiu zakonnym. Cóż za szatańska perfidia. 
Demon nawoływać będzie do pokuty i do wzięcia na siebie czyichś win. Uległa tej pokusie, oglądaliśmy niedawno ekranizację „Egzorcyzmów…”, Anneliese Michel. W moim przypadku szatan proponował, abym wziął na siebie winę ofiar wybuchu atomowego w Nagasaki. Nie uwierzyłem jemu. 
Demon w zamian obiecuje wywyższenie. 
Ot, i cała filozofia objawień prywatnych. 
Drodzy czytelnicy, wybaczcie tekst, jest pisany dosyć pobieżnie, traktuję go jako odpowiedz na to, zresztą bardzo dobre opracowanie. 
Miałem wielokrotnie do czynienia z samym szatanem. I mnie też wzywał do całowania kamienia, patrz Lourdes, przerzucał mój Różaniec z jednej kieszeni do drugiej, odgadywał myśli, ale tylko dwie dalej nie mógł ruszyć. Ot i cała jego moc. 
Zastanawia mnie też, dlaczego w tych objawieniach pojawiają się jedynie oskarżenie, wizja piekła i zniszczenia i trwają one jedynie przez chwilę. Bo innej wizji nie są w stanie wywołać. 
Pozdrawiam czytelników. Zaprawiony w boju z szatanem. 
O. Marek Mularczyk OMI – Poznań, egzorcysta. 




Podpisano: O. Marek Mularczyk OMI, 2006-01-08 10:47:13

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz