poniedziałek, 21 stycznia 2013

O planach Pana Boga wobec nas


ZUPEŁNIE JAK GPS, czyli o planach Pana Boga wobec nas

Anna Bajon: Pan Jezus przyszedł, żeby pokazać nam jak żyć w pełni, ale przecież my tak nie potrafimy a nawet i nie chcemy? Co wtedy? Co z nami zrobi widząc, że nasze człowieczeństwo jest tak dalekie od tego, jakie on nam ukazał?
 źródło: photogenica.pl
Wojciech Ziółek: W październiku umierał jeden z naszych ojców, bardzo mądry i bardzo Boży człowiek. Był lekarzem, więc doskonale zdawał sobie sprawę ze swego terminalnego stanu. Dobrze wiedział, że umiera i dlatego był bardzo szczery wobec siebie i wobec innych. Podczas jednej z naszych ostatnich rozmów, powiedział mi, że kiedyś, będąc duszpasterzem akademickim wpadł w straszną rozpacz, nie widział żadnego ratunku i dlatego chciał popełnić samobójstwo. „I wie Ojciec dlaczego tego nie zrobiłem?” — spytał mnie. I sam sobie odpowiedział: „Bo tak sobie pomyślałem, że nie mogę tego zrobić moim studentom, bo to by było dla nich bardzo bolesne, to byłby dla nich straszny cios”.  „I wie Ojciec — kontynuował —  tak sobie myślę, teraz przed śmiercią, że gdyby mi nawet Pan Bóg żadnego dobra nie policzył,  to jednak policzy mi, że nie popełniłem samobójstwa ze względu na nich. Bo to naprawdę było tylko ze względu na nich, tylko z miłości. To naprawdę było bezinteresowne.”  Popłakaliśmy się obaj rzewnie, i tak sobie teraz myślę, że to jego opowiadanie to była doskonała ilustracja do słów Pana Jezusa z Ewangelii: „Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary...”  Nie ma wątpliwości, że źli jesteśmy i że nijak nie pasujemy do wzoru człowieczeństwa ukazanego nam przez Pana Jezusa, ale nawet tacy źli umiemy — dzięki Niemu — choć trochę kochać. Bo Pan Jezus przyszedł, żeby pokazać, jak można żyć ale, również po to, żeby zapewnić nas, że jeśli nie doskoczymy do osiągniętego przez Niego pułapu, to nas nie przestanie kochać, to z nas nie zrezygnuje.
AB: A co zrobił z bogatym młodzieńcem? Przecież pozwolił mu odejść, nie gonił go. Młodzieniec odchodzi, jest smutny... A co robi Pan Jezus? Po prostu pozwala mu odejść...
 źródło: photogenica.pl
WZ: Tak, ale wcześniej patrzy na niego z miłością. „Spojrzał na niego z  miłością” tak jest u św. Marka i to jest najważniejsze. Dopiero potem dodaje: „jednego ci jeszcze brakuje...”
Mój Magister nowicjatu, śp. O. Norbert Kotyła SJ snuł tę opowieść dalej. Mówił nam, że po roku czasu ten młody człowiek wraca i mówi: Panie Jezu miałeś rację, nie znalazłem szczęścia, mój smutek nie minął. A Pan Jezus mu wtedy tłumaczy: widzisz, nie spojrzałeś mi w oczy, nie zauważyłeś jak na ciebie spojrzałem i dlatego skoncentrowałeś się tylko na poleceniu, „idź sprzedaj wszystko co masz”  To był twój błąd. Przeraziłeś się wymagań a one przecież były i są drugorzędne. Najważniejsze było to moje spojrzenie i to, że powiedziałem „potem przyjdź i chodź za mną”, czyli że ofiarowałem ci moją przyjaźń, nie zostawiłem cię samego. Cała ta opowieść o smutnym, choć bogatym młodzieńcu pokazuje bardzo wyraźnie na czym polega grzech. Bo grzech to nie jest złamanie jakiegoś wymyślonego zakazu. To jest wyraźne skrzywdzenie i okaleczenie samego siebie mimo czułych ostrzeżeń ze strony Pana Boga. Grzech to jest realizacja samobójczych zamierzeń i skłonności. I nie byłoby dla nas żadnego ratunku, gdyby nie Pan Bóg. Ale na szczęście jest Pan Bóg, a On jest jak GPS. Poprzez swoje Słowo i swoje przykazania mówi mi „Jedź tędy! Skręć w prawo! Zwolnij!” ale kiedy z głupoty lub ze złej woli nie posłucham Go, pojadę dokładnie w odwrotnym kierunku i zboczę z trasy, to się nie obraża i nie mówi „To, w takim razie, jedź sobie gdzie chcesz i daj mi święty spokój”. Zamiast tego z nieskończoną cierpliwością i miłością informuje mnie: „Zmieniłeś trasę. Wyznaczam nową trasę.” Pan Bóg towarzyszy nam i dostosowuje się do naszych krętych dróg. Nigdy nie opuszcza!
o. Wojciech Ziółek SJ, Anna Bajon



O. Wojciech Ziółek SJ
Urodzony 21 VI 1963 r. w Radomiu, wstąpił do Towarzystwa Jezusowego 21 IX 1982 r. w Starej Wsi, wyświęcony 29 VI 1992 r. w Nowym Sączu. Studiował filozofię w Krakowie (1984-87) oraz teologię ogólną i biblijną na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie (1988-94). W latach 1994-2000 był duszpasterzem akademickim w Opolu. W latach 2001-2005 służył jako duszpasterz we Wspólnocie Akdemickiej Jezuitów "WAJ" w Krakowie, a następnie, w latach 2005-2008 pracował jako proboszcz w Parafii św. Klemensa Dworzaka we Wrocławiu. Obecnie rezyduje w Krakowie pełniąc funkcję przełożonego Prowincji Południowej Towarzystwa Jezusowego.
opr. ab/ab



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz