Teoria 3 dni
„Trzy dni… wszystko będzie trwało trzy dni!” – przepowiednie katastroficzne dotyczące przyszłych losów Ziemi mówią wyraźnie o „trzech dniach”. Oto wizja kataklizmu trzech dni końca świata. Tę sprawę można uznać za prawidłowość. Jeśli zacznie się analizować największe przepowiednie dotyczące przyszłości Ziemi, które przewidują wielki światowy kataklizm, bardzo szybko można dostrzec „punkty wspólne”. Jednym z nich jest sformułowanie „trzy dni”. Owe “trzy dni” pojawiają się jako pewnego rodzaju ostrzeżenie, że coś bardzo niedobrego potrwa właśnie trzy dni. Wiemy o nich niewiele. Podobno przez te trzy dni mają być „ciemności nieprzeniknione”, które doprowadzą ludzkość do całkowitej rozpaczy. Niektóre przepowiednie precyzują nawet, jak ludzie powinni się zachowywać w czasie owych „72 godzin wielkiej zmiany”. Rady są dosyć niepokojące, a więc nie opuszczać domów, pozatykać okna i drzwi itp. Oto dosłownie kilka przykładów owych „trzech dni”. Praźródłem wszystkich wizji „trzech dni ciemności” jest chyba jednak Biblia. Trzy dni ciemności są według Apokalipsy zawartością jednej z siedmiu czasz, którą na ziemię wyleją aniołowie: “A piąty wylał swą czaszę na tron Bestii i w jej królestwie nastały ciemności” (Ap 16, 10). Nowy Testament także zawiera informacje dotyczące owych „kilku dni”, które mają się zakończyć paruzją, czyli ponownym przyjściem Jezusa. Oto fragment Ewangelii św. Mateusza (24,29-30): „
Zaraz też po ucisku owych dni słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku; gwiazdy zaczną padać z nieba i moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wówczas ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego, i wtedy będą narzekać wszystkie narody ziemi; i ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłokach niebieskich z wielką mocą i chwałą.” Oto fragment wizji, którą miał słynny amerykański ewangelicki wizjoner John Leary.
John ma 54 lata, jest z zawodu chemikiem i pracuje w firmie Eastman Kodak Co. w Rochester w stanie Nowy Jork. Mieszka w skromnym domu na przedmieściach Rochester wraz z Carol, partnerką życia od trzydziestu lat, i Catherine, najmłodszą córką. Obie starsze córki, Jeanette i Donna, są zamężne i mieszkają ze swoimi własnymi rodzinami. Zdobył duży rozgłos w USA tym, że kilka z jego wizji naprawdę się sprawdziło. Jest to człowiek bardzo religijny i jego wizje są wręcz przesiąknięte „terminologią biblijną”. Nie ma sensu oceniać tej postaci pod kątem wiarygodności, ale warto jest przytoczyć fragment jego kazania/wizji, że on także wspomina o owych „trzech dniach”. "Otrzymałem cztery wizje na ten temat. Ujrzałem ogromną kometę z ognistym ogonem, która okrążając ziemię zbliżała się coraz bardziej. I nagle ujrzałem jak uderza w Ocean Atlantycki. Widziałem nawet to niesamowite wejście pod wodę i samo uderzenie pomarańczowego ognia w dno oceanu, co spowodował powstanie przeogromnych fal, wyższych od najwyższych drapaczy w Nowym Jorku, jak mi to zostało pokazane w innej wizji. Zalana została cała wschodnia część USA i całe wybrzeże atlantyckie w Europie."
"Wstrząs spowodował przebudzenie się wielu wulkanów i wyrzucenia lawy i pary, które zmieszały się z gazami komety. Utworzony w ten sposób zaćmi słońce na trzy dni. Przytoczę wam teraz przekaz z 23-go lipca 1996 roku. Po przyjęciu Komunii Świętej ujrzałem ogromny wulkan, z którego buchał czarny dym, zasłaniający słońce. Pan Jezus powiedział: „Mój synu, w tej wizji oglądasz wybuch masywnego wulkanu, z którego wydobywa się czarny dym. Wprawdzie ujrzycie wzrost wybuchów wulkanicznych, lecz ten wybuch nastąpi dopiero gdy kometa uderzy w Ziemię. Nastąpi ogromne zniekształcenie skorupy ziemskiej, co będzie przyczyną przebudzenia się wielu wulkanów. Złączenie się gazów i lawy wulkanicznej z gazami komety spowoduje trzy dni ciemności. Nastąpi zmiana biegunów magnetycznych i krótkotrwała zmiana orbity ziemskiej na większą. Przyciąganie słoneczne skoryguje tą zmianę orbity, lecz zanim to nastąpi, na ziemi będzie zimniej. Podczas trzech dni ciemności podziemia lub jaskinie będą najlepszym schronieniem przed zimnem i unoszącą się siarką, która wypełniając powietrze, wychwytywać będzie z niego tlen. Módl się Mój ludu i słuchaj moich pouczeń, a Ja skieruję cię, gdzie powinieneś iść i obdarzę cię Moim Chlebem Niebiańskim.” O „trzech dniach ciemności” mówił także Alois Islrmayer. Był to szwedzki pracownik budowlany. Ten pochodzący z Freilassing z Bawarii robotnik zajmował się przez wiele lat kopaniem studni. W czasie I Wojny Światowej jako niemiecki żołnierz przeżył koszmarny incydent. W bliskiej od niego odległości wybuchł pocisk artyleryjski, w wyniku czego Alois został żywcem zasypany w okopie. Odkopano go po 72 godzinach i zwolniono z wojska. W wyniku wypadku Irlmayer zaczął miewać dziwne wizje dotyczące przyszłości, które okazywały się zdumiewająco trafne. Przykładem są proroctwa, w których dokładnie przewidział klęskę Niemiec w czasie Pierwszej, a następnie także Drugiej Wojny Światowej. Szybko zyskał sławę na całą Skandynawię, gdyż zadziwiająco trafnie przewidywał losy osób, które do niego przyszły z prośbą o pomoc. Mówił także o zmianach na Ziemi. Widział na przykład zbliżający się kataklizm, który będzie połączony z wybuchem trzeciej wojny światowej. Ostrzegał, że kraje islamskie wykorzystaja zawieruchę powstałą w zwiazku z kataklizmem i spróbują podbić Europę. Będą starali sie wytruć ludność gazem. "Widzę złotą kreskę pyłu, która zbliża się do ludzi. Kto przekroczy tę kreskę, zginie."
Islmayer radził, że aby przeżyć, trzeba przez trzy dni (!) nie wychodzić z domu. Uważał, że najlepiej jest w momencie wybuchu konfliktu światowego uszczelnić okna, aby gaz nie dostał się do domów. Widział cale miliony zabitych osob. "Jeśli rzucicie ziarno w ziemię po tym co sie stanie, to zapuści ono pędy w klatkę piersiową zakopanego człowieka." Po wojnie przewidywał okres wspaniały, gdyż ma zmienić się klimat w Europie na cieplejszy. Jego zdaniem prawdziwym początkiem III Wojny Światowej będzie zabójstwo ważnej osobistości, co pociągnie za sobą użycie broni chemicznej. Warto przytoczyć fragment jego wizji, którą zamieścił Leszek Szuman w książce „Przepowiednie i Proroctwa” Walki potrwają trzy dni albo trzy tygodnie. Rozpoczną się od Złotego Miasta. Na Dunaju już nie będzie mostu. Żółty pył posypie się od Złotego Miasta aż do Zatoki. Będą trzy dni ciemności, umrze więcej ludzi niż podczas ostatnich dwóch wojen. (…) Nad Renem pojawi się półksiężyc, co będzie chciał wszystko pożreć. Papież z Rzymu będzie musiał uciekać przez Wielką Wodę. Miasto, gdzie stoi żelazna wieża, spalą jego mieszkańcy. Gdzie spojrzeć, tam rewolucja. Warto w tym miejscu wspomnieć o mało znanej postaci, polskim stygmatyku z małej miejscowości spod Lublina. Nazywa się Andrzej Gwiazda i mieliśmy okazję się z nim spotkać w 1995 roku. Oprócz tego, że ma na rękach stygmaty, to wielu świadków opowiadało, że nad jego domem widziano dziwne światła, zaś w obecności wielu świadków pokazała się kiedyś figura przypominająca Matkę Boską. W miejscu objawienia powstał kościół. Stygmatyk spod Lublina także mówił o jakieś katastrofie, która będzie połączona z trzema dniami ciemności. Widział wodę, która zaleje brzegi i potężne, kilkukilometrowe fale. Cala Ziemia zatrzęsie się, a oceany wystąpią ze swoich koryt. Wszystko to trzy dni, po czym z powrotem Ziemia wróci na swoje miejsce. I jeszcze dosłownie kilka słów o słynnym śpiącym proroku z USA. Edgar Cayce zapadał w specjalne transe, w czasie których miewał wizje dotyczące przyszłości świata. To on mówił o zbliżającej się na świecie katastrofie, która ma przypominać biblijny potop. "Wystąpią morza i oceany, zatrzęsie się ziemia, zginą miliony."
Podawał jednak bardzo precyzyjny znak tych wydarzeń, bowiem wtedy znowu pojawi się Atlantyda, która teraz spoczywa pod oceanem. Ostrzegał, że Ziemię w związku ze zbliżającą się katastrofą czekają trzy dni ciemności. Nie widział ratunku przed katastrofą. Uważał, że ludzkość zasłużyła sobie na to, aby przeżyć upadek i powstać ponownie. Na koniec naszych krótkich rozważań o „trzech dniach” jeszcze tekst, który przedrukował „The Daily Mail”. Dotyczy on katastrofalnego wpływu potężnego impulsu magnetycznego ze Słońca, który ma uderzyć w Ziemię. "Koniec" naszego świata będzie niezwykle urodziwy. Zachodzące, wrześniowe słońce pogrążać będzie Polskę w tańcu czerwonych płomieni. Pomiędzy nimi fluorescencyjne zielone węże. Pomarańczowe zorze polarne, jakich nigdy nie widziano na tych szerokościach pokrywać będą wieczorne niebo. Chwilę później nadejdzie "koniec". W ciągu godziny wygasną światła w całym kraju. Sieci telefonii komórkowej przestaną działać w przeciągu kilku następnych. Gdyby jeszcze działały telewizory, oglądać na nich można by jedynie szum po wygaszonym sygnale. Ten sam szum zastąpi też sygnał radiowy. Do wschodu słońca następnego dnia nasza cywilizacja techniczna zostanie pogrążona w gruzach – scenariusz kataklizmu wywołanego potężnymi rozbłyskami na słońcu pisze “The Daily Mail”. Koniec cywilizacji technicznej dla wielu oznaczać będzie też koniec życia biologicznego. Wskutek masowego głodu w ciągu roku umrzeć ma 100 tys. Europejczyków. Nie będzie można leczyć chorych, nie będzie komu chować zmarłych – snuje czarny scenariusz gazeta. Świat zacznie podnosić się z gruzów po 20 latach. Niestety, nie jest to wymyślony przez brytyjski dziennik kataklizm, ale wiarygodny scenariusz wydarzeń, jakie mogą stać się naszym udziałem już za trzy lata. Potężną burzę słoneczną opisano w najnowszym wydaniu “New Scientist”. Wyrzuty materii z powierzchni Słońca są dla nas co najwyżej źródłem bajecznych świetlnych zjawisk widocznych na nieboskłonie w pobliżu obu biegunów. Magnetosfera ziemska chroni życie na Ziemi przed cząstkami promieniowania kosmicznego, jednak co jakiś czas nasza gwiazda wypluwa z siebie tak potężną dawkę promieniowania, że magnetosfera nie jest w stanie jej wyłapać. Ostatni raz zdarzyło się to 1 września 1859 roku – donosi “The Daily Mail”. Promieniowanie było tak silne, że nocne niebo od biegunów do tropików było tak jasne, jakby to był dzień. Operatorzy telegrafów zamiast znajomych sygnałów usłyszeli w słuchawkach jedynie potworny elektrostatyczny trzask. Jakby cała Ziemia zanurzyła się w elektrycznej kąpieli – czytamy w “DM”. Nie stało się nic poważnego, bo światem rządziła para i ludzkie mięśnie. Dziś jest nią oparta na sygnale eletrycznym informacja. Teraz słońce zachowuje się spokojnie, niemal jak nigdy dotąd. Ale pamiętać trzeba, że cykle burz wypadają w 11-letnim cyklu a szczyt najbliższego przypada na 2012 rok. I wtedy dojść może do wyładowania słonecznego na skalę podobną do tej z 1859 roku.
http://przebiegunowanie.cba.pl/3.htm
Zaraz też po ucisku owych dni słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku; gwiazdy zaczną padać z nieba i moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wówczas ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego, i wtedy będą narzekać wszystkie narody ziemi; i ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłokach niebieskich z wielką mocą i chwałą.” Oto fragment wizji, którą miał słynny amerykański ewangelicki wizjoner John Leary.
John ma 54 lata, jest z zawodu chemikiem i pracuje w firmie Eastman Kodak Co. w Rochester w stanie Nowy Jork. Mieszka w skromnym domu na przedmieściach Rochester wraz z Carol, partnerką życia od trzydziestu lat, i Catherine, najmłodszą córką. Obie starsze córki, Jeanette i Donna, są zamężne i mieszkają ze swoimi własnymi rodzinami. Zdobył duży rozgłos w USA tym, że kilka z jego wizji naprawdę się sprawdziło. Jest to człowiek bardzo religijny i jego wizje są wręcz przesiąknięte „terminologią biblijną”. Nie ma sensu oceniać tej postaci pod kątem wiarygodności, ale warto jest przytoczyć fragment jego kazania/wizji, że on także wspomina o owych „trzech dniach”. "Otrzymałem cztery wizje na ten temat. Ujrzałem ogromną kometę z ognistym ogonem, która okrążając ziemię zbliżała się coraz bardziej. I nagle ujrzałem jak uderza w Ocean Atlantycki. Widziałem nawet to niesamowite wejście pod wodę i samo uderzenie pomarańczowego ognia w dno oceanu, co spowodował powstanie przeogromnych fal, wyższych od najwyższych drapaczy w Nowym Jorku, jak mi to zostało pokazane w innej wizji. Zalana została cała wschodnia część USA i całe wybrzeże atlantyckie w Europie."
"Wstrząs spowodował przebudzenie się wielu wulkanów i wyrzucenia lawy i pary, które zmieszały się z gazami komety. Utworzony w ten sposób zaćmi słońce na trzy dni. Przytoczę wam teraz przekaz z 23-go lipca 1996 roku. Po przyjęciu Komunii Świętej ujrzałem ogromny wulkan, z którego buchał czarny dym, zasłaniający słońce. Pan Jezus powiedział: „Mój synu, w tej wizji oglądasz wybuch masywnego wulkanu, z którego wydobywa się czarny dym. Wprawdzie ujrzycie wzrost wybuchów wulkanicznych, lecz ten wybuch nastąpi dopiero gdy kometa uderzy w Ziemię. Nastąpi ogromne zniekształcenie skorupy ziemskiej, co będzie przyczyną przebudzenia się wielu wulkanów. Złączenie się gazów i lawy wulkanicznej z gazami komety spowoduje trzy dni ciemności. Nastąpi zmiana biegunów magnetycznych i krótkotrwała zmiana orbity ziemskiej na większą. Przyciąganie słoneczne skoryguje tą zmianę orbity, lecz zanim to nastąpi, na ziemi będzie zimniej. Podczas trzech dni ciemności podziemia lub jaskinie będą najlepszym schronieniem przed zimnem i unoszącą się siarką, która wypełniając powietrze, wychwytywać będzie z niego tlen. Módl się Mój ludu i słuchaj moich pouczeń, a Ja skieruję cię, gdzie powinieneś iść i obdarzę cię Moim Chlebem Niebiańskim.” O „trzech dniach ciemności” mówił także Alois Islrmayer. Był to szwedzki pracownik budowlany. Ten pochodzący z Freilassing z Bawarii robotnik zajmował się przez wiele lat kopaniem studni. W czasie I Wojny Światowej jako niemiecki żołnierz przeżył koszmarny incydent. W bliskiej od niego odległości wybuchł pocisk artyleryjski, w wyniku czego Alois został żywcem zasypany w okopie. Odkopano go po 72 godzinach i zwolniono z wojska. W wyniku wypadku Irlmayer zaczął miewać dziwne wizje dotyczące przyszłości, które okazywały się zdumiewająco trafne. Przykładem są proroctwa, w których dokładnie przewidział klęskę Niemiec w czasie Pierwszej, a następnie także Drugiej Wojny Światowej. Szybko zyskał sławę na całą Skandynawię, gdyż zadziwiająco trafnie przewidywał losy osób, które do niego przyszły z prośbą o pomoc. Mówił także o zmianach na Ziemi. Widział na przykład zbliżający się kataklizm, który będzie połączony z wybuchem trzeciej wojny światowej. Ostrzegał, że kraje islamskie wykorzystaja zawieruchę powstałą w zwiazku z kataklizmem i spróbują podbić Europę. Będą starali sie wytruć ludność gazem. "Widzę złotą kreskę pyłu, która zbliża się do ludzi. Kto przekroczy tę kreskę, zginie."
Islmayer radził, że aby przeżyć, trzeba przez trzy dni (!) nie wychodzić z domu. Uważał, że najlepiej jest w momencie wybuchu konfliktu światowego uszczelnić okna, aby gaz nie dostał się do domów. Widział cale miliony zabitych osob. "Jeśli rzucicie ziarno w ziemię po tym co sie stanie, to zapuści ono pędy w klatkę piersiową zakopanego człowieka." Po wojnie przewidywał okres wspaniały, gdyż ma zmienić się klimat w Europie na cieplejszy. Jego zdaniem prawdziwym początkiem III Wojny Światowej będzie zabójstwo ważnej osobistości, co pociągnie za sobą użycie broni chemicznej. Warto przytoczyć fragment jego wizji, którą zamieścił Leszek Szuman w książce „Przepowiednie i Proroctwa” Walki potrwają trzy dni albo trzy tygodnie. Rozpoczną się od Złotego Miasta. Na Dunaju już nie będzie mostu. Żółty pył posypie się od Złotego Miasta aż do Zatoki. Będą trzy dni ciemności, umrze więcej ludzi niż podczas ostatnich dwóch wojen. (…) Nad Renem pojawi się półksiężyc, co będzie chciał wszystko pożreć. Papież z Rzymu będzie musiał uciekać przez Wielką Wodę. Miasto, gdzie stoi żelazna wieża, spalą jego mieszkańcy. Gdzie spojrzeć, tam rewolucja. Warto w tym miejscu wspomnieć o mało znanej postaci, polskim stygmatyku z małej miejscowości spod Lublina. Nazywa się Andrzej Gwiazda i mieliśmy okazję się z nim spotkać w 1995 roku. Oprócz tego, że ma na rękach stygmaty, to wielu świadków opowiadało, że nad jego domem widziano dziwne światła, zaś w obecności wielu świadków pokazała się kiedyś figura przypominająca Matkę Boską. W miejscu objawienia powstał kościół. Stygmatyk spod Lublina także mówił o jakieś katastrofie, która będzie połączona z trzema dniami ciemności. Widział wodę, która zaleje brzegi i potężne, kilkukilometrowe fale. Cala Ziemia zatrzęsie się, a oceany wystąpią ze swoich koryt. Wszystko to trzy dni, po czym z powrotem Ziemia wróci na swoje miejsce. I jeszcze dosłownie kilka słów o słynnym śpiącym proroku z USA. Edgar Cayce zapadał w specjalne transe, w czasie których miewał wizje dotyczące przyszłości świata. To on mówił o zbliżającej się na świecie katastrofie, która ma przypominać biblijny potop. "Wystąpią morza i oceany, zatrzęsie się ziemia, zginą miliony."
Podawał jednak bardzo precyzyjny znak tych wydarzeń, bowiem wtedy znowu pojawi się Atlantyda, która teraz spoczywa pod oceanem. Ostrzegał, że Ziemię w związku ze zbliżającą się katastrofą czekają trzy dni ciemności. Nie widział ratunku przed katastrofą. Uważał, że ludzkość zasłużyła sobie na to, aby przeżyć upadek i powstać ponownie. Na koniec naszych krótkich rozważań o „trzech dniach” jeszcze tekst, który przedrukował „The Daily Mail”. Dotyczy on katastrofalnego wpływu potężnego impulsu magnetycznego ze Słońca, który ma uderzyć w Ziemię. "Koniec" naszego świata będzie niezwykle urodziwy. Zachodzące, wrześniowe słońce pogrążać będzie Polskę w tańcu czerwonych płomieni. Pomiędzy nimi fluorescencyjne zielone węże. Pomarańczowe zorze polarne, jakich nigdy nie widziano na tych szerokościach pokrywać będą wieczorne niebo. Chwilę później nadejdzie "koniec". W ciągu godziny wygasną światła w całym kraju. Sieci telefonii komórkowej przestaną działać w przeciągu kilku następnych. Gdyby jeszcze działały telewizory, oglądać na nich można by jedynie szum po wygaszonym sygnale. Ten sam szum zastąpi też sygnał radiowy. Do wschodu słońca następnego dnia nasza cywilizacja techniczna zostanie pogrążona w gruzach – scenariusz kataklizmu wywołanego potężnymi rozbłyskami na słońcu pisze “The Daily Mail”. Koniec cywilizacji technicznej dla wielu oznaczać będzie też koniec życia biologicznego. Wskutek masowego głodu w ciągu roku umrzeć ma 100 tys. Europejczyków. Nie będzie można leczyć chorych, nie będzie komu chować zmarłych – snuje czarny scenariusz gazeta. Świat zacznie podnosić się z gruzów po 20 latach. Niestety, nie jest to wymyślony przez brytyjski dziennik kataklizm, ale wiarygodny scenariusz wydarzeń, jakie mogą stać się naszym udziałem już za trzy lata. Potężną burzę słoneczną opisano w najnowszym wydaniu “New Scientist”. Wyrzuty materii z powierzchni Słońca są dla nas co najwyżej źródłem bajecznych świetlnych zjawisk widocznych na nieboskłonie w pobliżu obu biegunów. Magnetosfera ziemska chroni życie na Ziemi przed cząstkami promieniowania kosmicznego, jednak co jakiś czas nasza gwiazda wypluwa z siebie tak potężną dawkę promieniowania, że magnetosfera nie jest w stanie jej wyłapać. Ostatni raz zdarzyło się to 1 września 1859 roku – donosi “The Daily Mail”. Promieniowanie było tak silne, że nocne niebo od biegunów do tropików było tak jasne, jakby to był dzień. Operatorzy telegrafów zamiast znajomych sygnałów usłyszeli w słuchawkach jedynie potworny elektrostatyczny trzask. Jakby cała Ziemia zanurzyła się w elektrycznej kąpieli – czytamy w “DM”. Nie stało się nic poważnego, bo światem rządziła para i ludzkie mięśnie. Dziś jest nią oparta na sygnale eletrycznym informacja. Teraz słońce zachowuje się spokojnie, niemal jak nigdy dotąd. Ale pamiętać trzeba, że cykle burz wypadają w 11-letnim cyklu a szczyt najbliższego przypada na 2012 rok. I wtedy dojść może do wyładowania słonecznego na skalę podobną do tej z 1859 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz